Zapraszam także na Instagram: @komixiara i @zonefullofdolls !!!- * EWELINA G.*

wtorek, 10 września 2019

SPOOKY KOOKY # 1


SPOOKY KOOKY... Nic dodać, nic ująć :)
W Polsce znane jako "chudzielce". Przynajmniej ja się spotkałam z takim określeniem!
Ale pewnie posiadają mnóstwo innych określeń. Pamiętam je doskonale z czasów dzieciństwa. To mogła być III klasa szkoły podstawowej, kiedy to Babcia kupiła mi dwie sztuki tych "straszydełek" :)
W naszym kraju były sprzedawane "luzem", z kartonika. Było ich kilka rodzai. Chudzielec ze zdjęcia powyżej, szkielet, chudzielec z łańcuchami na rękach czy chudzielec leżący na brzuchu, to tylko kilka wariantów :)

Za granicą, były przypięte sznureczkiem do kartonika:

(Pickclick.com)

U nas jak wspomniałam, były sprzedawane luzem, w różnych wersjach kolorystycznych. Pamiętam doskonale, że w sklepie zabawkowym, w mojej okolicy "szkielecik" miał niebieskie spodnie :)

(Google.com)

Jestem niemal pewna, że za granicą również występowała taka opcja sprzedaży, bo często trafiam na zdjęcia starych kartoników, a w nich luzem walające się, gumowe ludziki Spooky Kooky.

(WorthPoint.com)

Ale przeważały figurki sprzedawane na kartoniku. 
U nas mawiano na nie "chudzielce", "straszydła" a za granicą to od zawsze były Spooky Kooky :)
Upiorne straszydełka, więźniowie z zapomnianych lochów, których można było poddawać torturom!

Figurki te pojawiły się w sprzedaży tak w okolicach 1970-71 roku.
Były produktem znanej firmy: "Imperial" Toy Corporation


To ta sama firma, dzięki której powstawały gumowe szkielety, nietoperze, węże, dinozaury czy chociażby Godzilla :) Lista ich produktów jest pokaźna! Nawet dzisiaj możemy kupić podróbkę np gumowego krokodyla, którego formę stworzono w latach 70tych! 
Tylko, że dzisiaj tworzy się takie zabawki pod "innym" szyldem i już nie znajdziemy tej charakterystycznej "korony" jako sygnaturki.

(Google.com)

Kiedyś wszystko było fajniejsze, spójrzmy przykładowo na adnotacje z kartonika:
"Spooky Kooky Twój kumpel na szczęście!"
- Kolekcjonuj go!
- Noś go!
- Wymieniaj się nim!
- Zawieś go!
- Huśtaj nim!
- Nienawidź go!
- Kochaj go!
- Oddaj go!
- Ściskaj go!

Według mnie to "mała rzecz", a cieszy :)

Tak się składa, że dwa moje Spooky Kooky z dzieciństwa, były identyczne, jak ten ludzik ze zdjęcia powyżej :) Poprosiłam Babcię, żeby mi je kupiła, bo wydawały mi się najfajniejsze do zabawy :)
Też miały zielone spodnie (delikatnie upaprane białą farbą!), czarne włosy, czarny pasek, czerwone dziurki w nosie, czerwony język i co ważne, sygnaturkę na stopie: "Made In China". I przedziwna sprawa, bo sznureczek miały przeciągnięty (przeszyty!) przez szyję! Dlatego z tyłu karku, przeważnie było widać dziurkę po tym brutalnym zabiegu. Już od momentu pojawienia się w sprzedaży, byli torturowani :) Przykładowo na zdjęciu powyżej, widzimy sprytnie przywiązany sznureczek, ale w Polsce zawsze wszystko było inaczej :)
Niestety nie mogę pokazać zdjęć moich figurek Spooky Kooky z dzieciństwa, bo przepadły przy przeprowadzce z innymi skarbami... Ale mogę się podzielić wspomnieniami o nich.
Uszyłam im ciuszki (spodnie, bluzy i kamizelki...), z odpustowych, aluminiowych łańcuszków z "pacyfką" (no kto takich nie miał???) - zrobiłam im kolczyki w nosie i uszach, a także łańcuszki, pierścionki i bransoletki!
To były dwa rasowe Rapperki w mojej kolekcji :)
Niestety, gumowy Rambo tłukł ich na potęgę...


... albo poszło o ładniejszy odcień zielonych gaci, albo o inną rzecz! 
Potem He-Man & Co. się przyłączali i wszyscy tłukli biednych Kooków...
Szkoda, że nie mogę ich tu pokazać...

Parę lat temu odkryłam, że nie tylko ja szyłam w dzieciństwie dla nich ciuszki :)

Zee-Mastor robił podobnie :)
Tutaj poniżej jedno z wielu jego zdjęć! A pod nim link, do bloga, na którym można się dowiedzieć sporo ciekawostek na temat Spooky Kooky :)
Polecam!


No, ale nie pisałabym o tych figurkach, gdybym nie mogła tego postu poprzeć swoimi zdjęciami figurek Spooky Kooky, z mojej kolekcji!

Do tej pory skupiłam się na krótkiej historii i oryginalnych figurkach "Imperial".
Natomiast w Polsce mieliśmy oprócz oryginalnych, sporo bootlegowych tworów!

Jakiś czas temu nabyłam jednego Spooky Kooka, który na pierwszy rzut oka wygląda na oryginalną figurkę. Jednakże po dokładnym przypatrzeniu się, od razu widać, że to podróbka.
Niemal idealna :)

Oto on:

(Zdjęcie autorstwa poprzedniej właścicielki!)

Dotarł do mnie po tym, jak pewna urocza osóbka napisała do mnie mail, że chętnie mi sprzeda Spooky Kooka :) Niestety ta osoba nie pamiętała za wiele szczegółów na temat tej konkretnej figurki. Nie pamiętała gdzie został kupiony (na pewno w Polsce, ale nie znana jest konkretna lokacja). Ogólnie dowiedziałam się, że to stara figurka.
I w sumie to też jakaś informacja.
Resztę wywnioskowałam po otrzymaniu paczki z ludzikiem :)
Miał oczywiście przeszytą, czerwoną nitkę przez szyję...


Brak dodatkowego koloru farby na pasku...


Dziurki w nosie nie są pociągnięte czerwoną farbą...


Brak jakiejkolwiek sygnaturki.
Dziureczka na karku jest? JEST! :)

Uroczy, niemal idealny bootleg :)
Nie ma się co dziwić, wszak figurki z czasów PRLu, w sporej przewadze to właśnie bootlegi!

Kilka tygodni temu Keeper z Rolki Wspomnień, wyczarował z pewnego magicznego źródła, kilka dodatkowych MEGA bootlegów Spooky Kooky!
Dlatego mogłam sobie dokupić kilka egzemplarzy do kolekcji!!!!
To jest naprawdę bomba roku 2019 :)
Taki rodzaj podróbek widziałam pierwszy raz w życiu!
Nasza duma narodowa :)
Do stworzenia takich wspaniałych rzeczy, jest zdolny tylko Polski Naród!
Oto oni:


Piękni, kolorowi, w super woreczkach :)

Posiadają typowe dla okresu PRL - przyssawki, które były dodawane do wielu zabawek!!!!


Długość sznureczka to sprawa umowna... Na szczęście sznurek był tylko owinięty wokół szyi...

1) Żółty:





2) Fiolet:





3) Srebrny:





4) Czerwony:





5) Niebieski:





6) Różowy: (Mój faworyt!)





Czterech uroczych ludzików koloru czarnego:


Oraz dwóch w ... innych kolorach :)


Walorów estetycznych chyba nie trzeba opisywać, wszystko widać na zdjęciach :)
Technika kolorowania... mistrzostwo świata!

Spooky Kooky mają ok. 12 cm wysokości.


Nie mam oryginalnej figurki do porównania, ale mam przecież niemal idealny bootleg :)
Nazwijmy go... ALFA
Różnice są widoczne od razu!


Alfa nie ma takiej "blizny" okrągłej na pleckach...
Ma też normalne paluchy, natomiast Różowy ma... patyczkowe palce!


Żółty to ewidentnie kopia Alfy... I to taka wystrugana nożykiem :)


Kopia Alfy w żółtych gaciach, ma większe skrzywienie kręgosłupa...
Biedak!


Nie znajdziemy też żadnej sygnaturki na Żółtym!
(No Alfa też takowej nie ma!)


Nazbierało mi się więc całkiem ciekawe stadko!
Nie wiem, czy dzisiaj takie "ludziki" cieszyłyby się uznaniem wśród dzieciaków, ale ja doskonale pamiętam ze swojego dzieciństwa, że to były jedne z moich ulubionych figurek!

Ich różnorodność w naszym kraju jest nie do opisania.
Były też kompletnie zwariowane opcje kolorystyczne:

(Google.pl)

Nawet jednokolorowe!

(Google.pl)

Dzisiaj jednak bardzo trudno je zdobyć.
Przy odrobinie szczęścia nadarza się okazja, ale bardzo rzadko.

Z informacji zaczerpniętych z internetu, od zagranicznych kolekcjonerów, dowiedziałam się, że podstawowa seria Spooky Kooky miała sześć różnych wariantów tych figurek.

Ale później powstało ich dużo więcej. Nazwa także ewoluowała...

Spooky Kooky Brabo:

(Google.com)

Czy chociażby:

Loony Kooky:


Temat rzeka. Jak to zwykle bywa w tego typu zabawkach!
Zachęcam do zgłębienia tematu na własną rękę!

------------------------------


Ja moich zakonserwowałam w słoiku i z zapałem szukam kolejnych chudzielców do swojego stada!

:)

-------------------------------

Następny post będzie o... Krokodylach :)



8 komentarzy:

  1. Świetny post Evee, jak zwykle dużo wyczerpujących informacji na temat kultowych oraz zapomnianych już zabawek dzieciństwa naszego pokolenia :) Dzisiaj już mało kto pamięta takie figurki, co tym bardziej jest dla mnie dziwne, skoro na przełomie lat 80-90 bawiło się tymi nieszczęsnymi ludkami ogromna ilość polskich dzieciaków. Tak jak Ci kiedyś już wspominałem, widywałem serię Kooky Spooky oraz Loony Kooky tonami w każdej budzie z upominkami w Chorzowskim Lunaparku, a co drugie dziecko chętnie sobie takiego stworka kupowało, więc gdzie są te pozostałości z dawnych lat, pojęcia nie mam! :) Stare figurki dino są dosyć łatwo dostępne, ale Kookych jak nie widać tak nie słychać, jedynie mi się udało jakimś szczęśliwym trafem znaleźć tego starego załoganta strzelnicy lunaparkowej, który miał zachowane nówki sztuki w fabrycznych woreczkach :) Cieszę się, że trafiły do Ciebie, dzięki czemu powstał właśnie ten, wypisz wymaluj, wyśmienity i wręcz zajebisty post !! :) Czekam na krokodylki zatem!! PS Dziękuję ślicznie Evee za wspomnienie mojej skromnej osoby w poście, jest mi bardzo miło!! :))) See you later alligator! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mike dzięki za kolejny, rzetelny komentarz. Nie mogę się doczekać, kiedy sam napiszesz na swoim blogu i facebooku artykuł na temat tych Spooków Kooków :) Dorzucisz pewnie sporo nowych informacji i swoje wspomnienia z czasów dzieciństwa :) Zawsze chętnie wspominam o Tobie w postach, z wielu powodów! Masz ogromną wiedzę na wiele figurkowych tematów, z której aż miło korzystać :) W zasadzie to lecę pisać do Ciebie maila :)

      Usuń
  2. My nazywaliśmy je „wariaty” i strasznie tęsknie za tymi figurkami : < były tak tanie, ze miałem ich tony, a każdy następny był cięty w zabawie na małe kawałki nożyczkami 😬

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe pozostały przynajmniej fajne wspomnienia! "Wisielce" albo "chudzielce" to z kolei ich nazwy, które ja pamiętam z dzieciństwa. Dziękuję za odwiedziny i komentarz! Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Miałem takiego
    "czarnego luda"
    w niebieskich gaciach.
    Kupiłem na wakacjach
    w Kołobrzegu.
    Po tym artykule wróciły
    wspomnienia z młodości.
    Co do krokodyli
    to do dziś uchowała się
    kolekcja kilku sztuk.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i odwiedziny, dzięki za podzielenie się wspomnieniami! :) Nad morzem w budkach było mnóstwo takich zabawek, szkoda, że te czasy minęły bezpowrotnie ;) Pozdrawiam bardzo serdecznie!

      Usuń