Dzisiaj trafiła w moje łapki ok.31 cm figurka He-Man'a! Jest ogromniasta i sporo waży!! Całkiem niedawno się dowiedziałam, że w 2003 roku takie figurki powstały i z tego co jeszcze mi wiadomo, jest taki sam Skeletor ("Rotocast"). Jako ekwipunek posiadają tylko miecz. Mój Rotocast He-Man swój mieczyk przegrał najprawdopodobniej w karty tudzież warcaby, więc nie mogę się nim teraz tu pochwalić, będziemy go z pewnością szukać! Natomiast figurka jest fantastycznym gadżetem w kolekcji, nawet się zastanawiam, gdzie by ją tu umiejscowić... ? Na której półce? Albo na biurku? Gdziekolwiek ją postawię będzie się rewelacyjnie prezentować. Wrzucam zdjęcia:
Nie ma problemów ze stabilnością. Zamek Grayskull dodatkowo służy tutaj jako punkt odniesienia - widać jaki to kolos w świecie figurkowym :))
Punkty artykulacji to oczywiście głowa, barki, łokcie (ruchome łokcie są rzadkością w figurkach MOTU z serii z 2002/2003 itd) tułów, nogi (niestety już nie w kolanach... ale to jest akurat norma w figurkach MOTU z serii 2002... ). Cała figurka jest wykonana z plastiku oprócz "sukieneczki", którą sobie tutaj He-Man przywdział. Jest ona wykonana z gumy. Wrzucę jeszcze taki focik z innymi figurkami He-Man'a. Jeszcze bardziej można zobaczyć ogrom tej figurki :)
Pomimo tego iż Rotocast He-Man góruje nad swoimi pozostałymi replikami - to jakoś minkę ma nietęgą. Taki smutniutki jest :( Ale to pewnie dlatego, że wypaplałam, że w karty i warcaby nie potrafi dobrze grać :)
Za tę fajniutką figurynkę dziękuję Kolektorowi !!! :)))
czwartek, 27 października 2011
poniedziałek, 17 października 2011
Masters Of The Universe Stamps :)
Nie lada gratką dla kolekcjonerów serii MOTU - są "pieczątki", które w 1985 roku można było zakupić sobie.. we Włoszech! Produkowane w Chinach pod oryginalnym szyldem firmy Mattel :) (Nie kombinowali jak nasi rodacy "na boku"... oj nie - wszystko legalnie, ładnie :)))! Dzisiaj można kupić te cudeńka na e-bay'u. Chociaż pewnie ciężko skompletować ok. 12 pieczątek z podobizną bohaterów kreskówki. I sporo trzeba wydać na taką przyjemność. Same pieczątki przedstawiają poszczególne postaci. Figurki mają ok. 5-6 cm (w zależności od ułożenia figurki). Posiadam dwa oryginalne blisterki z pieczątkami Szkieletora i Trap-Jaw'a, które przeleżały sobie spokojnie ponad 25 lat w ciepłym magazynie tylko po to, aby trafić do Polski prościutko w moje łapki.
Oto one:
Przepraszam najmocniej, ale nie zaprezentuję na przypadkowej kartce papieru jak wygląda dany stempelek, najzwyczajniej w świecie nie chcę zniszczyć oryginalnie zapakowanych pieczątek w blistrach. Wolę żyć w przekonaniu, że te stempelki zostawiają "śliczne" odbitki :) Dziękuję jednak Kolektorowi za to, że mogę je tutaj na blogu zaprezentować, bo to własnie ON wyszukał je w wielgachnym, ciemnym, pełnym pająków, zapomnianym (improwizuję :)) magazynie - specjalnie dla mnie :) Dzięki!!
Oto one:
Przepraszam najmocniej, ale nie zaprezentuję na przypadkowej kartce papieru jak wygląda dany stempelek, najzwyczajniej w świecie nie chcę zniszczyć oryginalnie zapakowanych pieczątek w blistrach. Wolę żyć w przekonaniu, że te stempelki zostawiają "śliczne" odbitki :) Dziękuję jednak Kolektorowi za to, że mogę je tutaj na blogu zaprezentować, bo to własnie ON wyszukał je w wielgachnym, ciemnym, pełnym pająków, zapomnianym (improwizuję :)) magazynie - specjalnie dla mnie :) Dzięki!!
poniedziałek, 10 października 2011
Polskie Bootlegi MOTU
Rewelacyjny temat, szczególnie dla osób, które dorastały w czasach PRL'u i dobrze pamiętają, co wtedy oprócz octu stało na pułkach sklepów zabawkowych lub papierniczych. Pamiętają co tak bardzo chcieliby dostać pod choinkę lub zwyczajnie - bez okazji! Oczywiście nie tylko dzieci PRL'u pamiętają tę "magię", myślę jednak, że są w zdecydowanej większości w czasach dzisiejszych kolekcjonerami tego typu zabawek. Głównie figurek Star Wars, ale także figurek z serii Masters Of The Universe. Buszując po internecie możemy wyszukać sporo ciekawostek, ale zdecydowanie więcej sekretów jest ciągle gdzieś ukrytych i tylko nieliczni drążą temat i szukają źródeł, początków, miejsca powstania, hurtowni itd. Postanowiłam wrzucić tutaj na bloga kilka zdjęć i własnych spostrzeżeń, dotyczących w jakimś stopniu tego tematu. Od czego zacznę? Patrzcie i podziwiajcie! Pamiętacie to:
Polska podróbka figurki He-Man'a, która pojawiła się w sprzedaży na początku lat 80tych. Ja pierwszego takiego He-Man'a dostałam w 1987 roku. Figurka powyżej jest własnością Administratora stronki Polish Star Wars Collector - bardzo dziękuję za możliwość prezentacji tego zdjęcia na moim blogu. Polecam zainteresowanym odwiedzić stronkę PSWC i podziwiać umieszczone na niej zdjęcia! Rzadkością jest możliwość zobaczenia tej figurki w tak dobrym stanie, z pełnym ekwipunkiem i niesamowitym blistrem! "Gwiezdny Patrol"! Pomysłodawcy należą się wielkie brawa! Prawda? :) Sama posiadałam kiedyś kilka egzemplarzy tych figurek wraz z blistrami, ale to były czasy mojego wczesnego dzieciństwa i niestety dziś już nic z tego nie pozostało, a szkoda! Mój He-Man, Mer-Man, Clawful, Jitsu, Szkieletor i Magnon (Galaxy Warriors) przepadli jak kamień w wodę, ale posiadam niedawno zakupione dwie figurki He-Man'a i jednego Mer-Man'a, mimo braku ekwipunku są i tak ciekawym nabytkiem. Dzięki nim, będę mogła zaprezentować tutaj kilka ciekawostek. Pierwsza z jakichkolwiek ciekawostek, to fakt, że ślad powstania tych bootlegów prowadzi do Częstochowy... W chwili obecnej nic więcej nie mogę napisać, gdyż ciągle sprawdzam różne tropy, ale fakt-faktem, to jest taki bastion powstania tych ludzików szaroskórych, siłą wcielonych do Patrolu Gwiezdnego :) Figurki różnią się tym, iż niektóre posiadają główki gumowe, a niektóre plastikowe. Ciałka natomiast to "nadmuchany" plastik koloru szarego, srebrnego lub jak kto tam woli. He-Man na zdjęciu powyżej, to pierwszy He-Man z gumową główką jakiego kiedykolwiek widziałam! Zawsze miały główki z twardego plastiku, co prawda z różnym kolorem włosów. Najczęściej przodował ładny blond, zdarzały się jednak włoski He-Man'a w różnym odcieniu pomarańczowego :) Tu pomysłowość malujących odlewy była prawdopodobnie nagradzana premią ;) Moje figurki wyglądają tak:
He-Man "A" - to typowy, ładny (wiem... kwestia gustu!) blondynek, ale jego twarz i głowa zostały stworzone z brudno-białego plastiku, niestety bez poprawnego makijażu, lecz na zasadzie lepienia bałwanka, czyli oczy ma jak dwa węgielki jak tam się pędzlem walnęło - rozumiemy, akord i te sprawy ;) Brwi sobie podarowali, pewnie nie płacono wtedy nadgodzin. Nie ważne :) Mówi się trudno!
He-Man "B" - no...tutaj sprawa wygląda ciut inaczej. Plastik jest zdecydowanie lepszy, niemal szklisty, bardziej przypominający odcień... skóry, nic w stylu "Żywe Trupy 7" :) Oczy to mniejsze węgielki i o... jest brew? Jest! To co, że tylko jedna! Nie będę wybredna! To były właśnie dwie zasadnicze różnice w wyglądzie plastikowych głów tejże figurki He-Man'a. Następna sprawa - budowa ciała:
Ogólnie ciało He-Man'a było zapożyczane z dwóch różnych figurek He-Man'a - Firmy Mattel.
He-Man "A" - do jego stworzenia użyto lepszego, ciemniejszego plastiku, forma ciała bardzo przypomina oryginalne figurki firmy Mattel, które w latach 80tych trudno było zdobyć w Polsce (heh... dziś jest tyciu, tyciu łatwiej, ale to szczegół!) - no cóż, powiem wprost dobrze go sklonowali :) Nóżki zamiast na gumce są przykręcone do tułowia i jest fajnie :) Sam tułów jest nieruchomy, ale co tam! Figurka nie rozwali się na pół w trakcie zabawy. Buty były malowane na różne kolory, tutaj widzimy złoty kolor (niestety farba ciągle schodzi!) ale bywały też buty koloru niebieskiego itp.
He-Man "B" - on biedak ma niestety z gorszej formy stworzone ciałko, rzekłabym nawet, że to kopia - kopii. Na kolejnych zdjęciach będzie to lepiej widoczne. Teraz gołym okiem widać, że nie jest tak dobrze "postawny" i nogi są pokraczne. Bladszy plastik jest gorszej jakości. Czyli możliwe, że ta figurka i jej podobne były wytwarzane z innych "matryc".
Wystarczy spojrzeć z bliska:
Dłonie He-Man'a "A" mają "wytłoczone" nawet żyłki z oryginalnej figurki, ręka jest lepiej umięśniona, przyjrzyjcie się tej samej dłoni figurki "B" - "co on ma między palcami"?? :))) Zły odlew. Brakuje szczegółów, nie mówiąc już o tym, że nie był wykańczany malowaniem butów i nadgarstków! (Inna sprawa to fakt, że He-Man "A" pomimo tego, że ma pomalowane nadgarstki i buciory, to jednak gaci mu nie pomalowali!! Dlaczego?? Skandal! Niedopatrzenie!) Zauważymy różnice w odlewie zresztą niemal wszędzie. Kolejne foto:
(Tak wiem... przepraszam, to zdjęcie nie jest poprawne politycznie :P...) Kolejne różnice w wyglądzie. Figurce "B" brakuje sporo elementów. Może dlatego ma ładniejszą buźkę??? :))) Równowaga w przyrodzie musi być! Obie figurki różni także pewien śmieszny fakt. Mianowicie w świecie figurek często te oryginalne rozróżnia się dzięki sygnaturkom i "dziurkom" na stopach. Te figurki oczywiście nie mają sygnaturek, ale...
Proszę... He-Man "A" ma na stopach "dziurki" i... no w kroku też ma, przyznam, że chyba większość z tych bootlegów je posiada. Jak widać He-Man'ek "B" - znowu się wyróżnia. Nie dał się "zadziurkować" :)))
To takie podstawowe różnice w figurkach He-Man'a z tamtych lat. To temat rzeka, można mówić i mówić i mówić... Jak już wcześniej wspomniałam, te bootlegi miały z różnego tworzywa główki. Przeważnie gumowe, bywały też plastikowe. Gumowe były zakończone kuleczką, dzięki czemu fajnie się obracały. Cześć plastikowych, tych samych które posiada He-Man "B", także były zakończone kuleczkami. Zobaczcie jednak główki figurek typu He-Man "A":
Jak wyraźnie widać na zdjęciach - mają główki "nabijane" na jakiś pal :)))) Kosmos prawda? No ktoś to sobie wymyślił i zastosował. Łebek Mer-Man'a często wylatuje niestety w powietrze :) Może taki był zamysł twórców? Gwiezdny Patrol bombardujący łebkami? :) Podumajmy chwilę nad tym faktem, ale zaraz potem zatrzymajmy wzrok na "klacie" Mer-Man'a... No własnie! Jest z plastiku innego koloru. To jak dotąd jedyna figurka z tej serii bootlegów, która zaskoczyła mnie tym szczegółem! Mój pierwszy Mer-Man miał gumowy łebek. Ciało całe w jednym kolorze, szarym. Mieliście może te figurki? Z takimi niespodziankami i różnicami?
Tutaj powyżej na zdjęciu, oryginalny Mer-Man ze swoim polskim "sobowtórem" :)
Macie jakieś ciekawe spostrzeżenia? Jeśli tak, to proszę o maile: komixiara@interia.pl
Następnym razem poświęcę więcej słów na opisanie uzbrojenia - bo w tej kwestii było także sporo ciekawostek - takich szokujących i bardziej szokujących :)
Polska podróbka figurki He-Man'a, która pojawiła się w sprzedaży na początku lat 80tych. Ja pierwszego takiego He-Man'a dostałam w 1987 roku. Figurka powyżej jest własnością Administratora stronki Polish Star Wars Collector - bardzo dziękuję za możliwość prezentacji tego zdjęcia na moim blogu. Polecam zainteresowanym odwiedzić stronkę PSWC i podziwiać umieszczone na niej zdjęcia! Rzadkością jest możliwość zobaczenia tej figurki w tak dobrym stanie, z pełnym ekwipunkiem i niesamowitym blistrem! "Gwiezdny Patrol"! Pomysłodawcy należą się wielkie brawa! Prawda? :) Sama posiadałam kiedyś kilka egzemplarzy tych figurek wraz z blistrami, ale to były czasy mojego wczesnego dzieciństwa i niestety dziś już nic z tego nie pozostało, a szkoda! Mój He-Man, Mer-Man, Clawful, Jitsu, Szkieletor i Magnon (Galaxy Warriors) przepadli jak kamień w wodę, ale posiadam niedawno zakupione dwie figurki He-Man'a i jednego Mer-Man'a, mimo braku ekwipunku są i tak ciekawym nabytkiem. Dzięki nim, będę mogła zaprezentować tutaj kilka ciekawostek. Pierwsza z jakichkolwiek ciekawostek, to fakt, że ślad powstania tych bootlegów prowadzi do Częstochowy... W chwili obecnej nic więcej nie mogę napisać, gdyż ciągle sprawdzam różne tropy, ale fakt-faktem, to jest taki bastion powstania tych ludzików szaroskórych, siłą wcielonych do Patrolu Gwiezdnego :) Figurki różnią się tym, iż niektóre posiadają główki gumowe, a niektóre plastikowe. Ciałka natomiast to "nadmuchany" plastik koloru szarego, srebrnego lub jak kto tam woli. He-Man na zdjęciu powyżej, to pierwszy He-Man z gumową główką jakiego kiedykolwiek widziałam! Zawsze miały główki z twardego plastiku, co prawda z różnym kolorem włosów. Najczęściej przodował ładny blond, zdarzały się jednak włoski He-Man'a w różnym odcieniu pomarańczowego :) Tu pomysłowość malujących odlewy była prawdopodobnie nagradzana premią ;) Moje figurki wyglądają tak:
He-Man "A" - to typowy, ładny (wiem... kwestia gustu!) blondynek, ale jego twarz i głowa zostały stworzone z brudno-białego plastiku, niestety bez poprawnego makijażu, lecz na zasadzie lepienia bałwanka, czyli oczy ma jak dwa węgielki jak tam się pędzlem walnęło - rozumiemy, akord i te sprawy ;) Brwi sobie podarowali, pewnie nie płacono wtedy nadgodzin. Nie ważne :) Mówi się trudno!
He-Man "B" - no...tutaj sprawa wygląda ciut inaczej. Plastik jest zdecydowanie lepszy, niemal szklisty, bardziej przypominający odcień... skóry, nic w stylu "Żywe Trupy 7" :) Oczy to mniejsze węgielki i o... jest brew? Jest! To co, że tylko jedna! Nie będę wybredna! To były właśnie dwie zasadnicze różnice w wyglądzie plastikowych głów tejże figurki He-Man'a. Następna sprawa - budowa ciała:
Ogólnie ciało He-Man'a było zapożyczane z dwóch różnych figurek He-Man'a - Firmy Mattel.
He-Man "A" - do jego stworzenia użyto lepszego, ciemniejszego plastiku, forma ciała bardzo przypomina oryginalne figurki firmy Mattel, które w latach 80tych trudno było zdobyć w Polsce (heh... dziś jest tyciu, tyciu łatwiej, ale to szczegół!) - no cóż, powiem wprost dobrze go sklonowali :) Nóżki zamiast na gumce są przykręcone do tułowia i jest fajnie :) Sam tułów jest nieruchomy, ale co tam! Figurka nie rozwali się na pół w trakcie zabawy. Buty były malowane na różne kolory, tutaj widzimy złoty kolor (niestety farba ciągle schodzi!) ale bywały też buty koloru niebieskiego itp.
He-Man "B" - on biedak ma niestety z gorszej formy stworzone ciałko, rzekłabym nawet, że to kopia - kopii. Na kolejnych zdjęciach będzie to lepiej widoczne. Teraz gołym okiem widać, że nie jest tak dobrze "postawny" i nogi są pokraczne. Bladszy plastik jest gorszej jakości. Czyli możliwe, że ta figurka i jej podobne były wytwarzane z innych "matryc".
Wystarczy spojrzeć z bliska:
Dłonie He-Man'a "A" mają "wytłoczone" nawet żyłki z oryginalnej figurki, ręka jest lepiej umięśniona, przyjrzyjcie się tej samej dłoni figurki "B" - "co on ma między palcami"?? :))) Zły odlew. Brakuje szczegółów, nie mówiąc już o tym, że nie był wykańczany malowaniem butów i nadgarstków! (Inna sprawa to fakt, że He-Man "A" pomimo tego, że ma pomalowane nadgarstki i buciory, to jednak gaci mu nie pomalowali!! Dlaczego?? Skandal! Niedopatrzenie!) Zauważymy różnice w odlewie zresztą niemal wszędzie. Kolejne foto:
(Tak wiem... przepraszam, to zdjęcie nie jest poprawne politycznie :P...) Kolejne różnice w wyglądzie. Figurce "B" brakuje sporo elementów. Może dlatego ma ładniejszą buźkę??? :))) Równowaga w przyrodzie musi być! Obie figurki różni także pewien śmieszny fakt. Mianowicie w świecie figurek często te oryginalne rozróżnia się dzięki sygnaturkom i "dziurkom" na stopach. Te figurki oczywiście nie mają sygnaturek, ale...
Proszę... He-Man "A" ma na stopach "dziurki" i... no w kroku też ma, przyznam, że chyba większość z tych bootlegów je posiada. Jak widać He-Man'ek "B" - znowu się wyróżnia. Nie dał się "zadziurkować" :)))
To takie podstawowe różnice w figurkach He-Man'a z tamtych lat. To temat rzeka, można mówić i mówić i mówić... Jak już wcześniej wspomniałam, te bootlegi miały z różnego tworzywa główki. Przeważnie gumowe, bywały też plastikowe. Gumowe były zakończone kuleczką, dzięki czemu fajnie się obracały. Cześć plastikowych, tych samych które posiada He-Man "B", także były zakończone kuleczkami. Zobaczcie jednak główki figurek typu He-Man "A":
Jak wyraźnie widać na zdjęciach - mają główki "nabijane" na jakiś pal :)))) Kosmos prawda? No ktoś to sobie wymyślił i zastosował. Łebek Mer-Man'a często wylatuje niestety w powietrze :) Może taki był zamysł twórców? Gwiezdny Patrol bombardujący łebkami? :) Podumajmy chwilę nad tym faktem, ale zaraz potem zatrzymajmy wzrok na "klacie" Mer-Man'a... No własnie! Jest z plastiku innego koloru. To jak dotąd jedyna figurka z tej serii bootlegów, która zaskoczyła mnie tym szczegółem! Mój pierwszy Mer-Man miał gumowy łebek. Ciało całe w jednym kolorze, szarym. Mieliście może te figurki? Z takimi niespodziankami i różnicami?
Tutaj powyżej na zdjęciu, oryginalny Mer-Man ze swoim polskim "sobowtórem" :)
Macie jakieś ciekawe spostrzeżenia? Jeśli tak, to proszę o maile: komixiara@interia.pl
Następnym razem poświęcę więcej słów na opisanie uzbrojenia - bo w tej kwestii było także sporo ciekawostek - takich szokujących i bardziej szokujących :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)