Zapraszam także na Instagram: @komixiara i @zonefullofdolls !!!- * EWELINA G.*

poniedziałek, 30 września 2019

GUMOWE SZKIELETY W SKLEPACH BRICOMARCHE...


Ostatnio spotkała mnie bardzo miła niespodzianka! 
Będąc w sklepie BRICOMARCHE skupiłam się na poszukiwaniu i zakupieniu, głównie pewnych narzędzi itd. Ale pora roku jest taka, że w Polsce zaczyna się gorączka o nazwie: "Halloween".
Dwa ogromne regały znajdujące się blisko wejścia, rzucały się wybitnie w oczy, bo były obładowane gadżetami związanymi z tym świętem.
Mnóstwo lampionów w kształcie dyni, czapki czarownic, świeczki i włochate pająki...
Tyle zobaczyłam (przyjęłam do wiadomości) i poszłam szukać kleju epoksydowego...
Po drodze zahaczyłam o regał z dodatkami do akwarium i nagle słyszę, gdzieś zza zakrętu, jak jakiś facet zwraca się do żony mniej-więcej tak: "Zobacz, tutaj są wiszące gumowe szkielety..."
Poszłam do niego szybciej niż jego żona!
I faktycznie, trzeci regał z towarem świątecznych dobroci Halloween ukazał się moim oczom!
Trochę to nieprzemyślana decyzja, aby tak udekorowany regał umieścić dalej od tych głównych, gdzieś za zakrętem...

(bricomarche/facebook)

Koniec - końców bomba!
Od bardzo dawna, nie miałam okazji nabyć w sklepie gumowych szkieletów z formy "Imperial", tak osobiście, namacalnie, sięgnąć ręką po wiszące okazy i włożyć do koszyka!
One są wręcz idealną kopią tych starych, poczciwych "Imperiali"!


Cena za sztukę to 5,45 gr 
Dwie opcje kolorystyczne do wyboru. Zielonkawy oczywiście świeci w ciemnościach :)
Wysokość to ponad 33 cm
Brak dodatkowej farby w oczodołach, nosie czy na zębach, jak to przeważnie bywa w tego typu szkieletach!

Co ciekawe, one wyjątkowo nie są sprzedawane w woreczkach, tylko są luzem przypięte do kartonika.



Front kartonika zawiera zdawkowe informacje, natomiast na odwrocie możemy zobaczyć konkretne, polskie info.


To nie koniec niespodzianek. Jak już wspomniałam, te akurat szkielety są wykonane z formy po starych vintage "Imperial". Ale posiadają unikatową sygnaturę na lewej łopatce!


"Made In Taishan Guangdong China 17060 HFW12 MFG-DATE: APR-JUN/2017"

(Jeśli dobrze odczytałam... Natomiast na prawej łopatce jest liczba 1 oraz źle odlany napis, strzelam, że chodzi o słowo: CHINA. Chociaż, naprawdę trudno to potwierdzić!)

Trzeba przyznać, że sygnaturka pokaźna... konkretna.
Jeśli ta forma jest wykorzystywana do "odlewania" szkieletów z formy "Imperial" od kwietnia 2017 roku, to jest to kolejne potwierdzenie mojego stwierdzenia, że stare zabawki z lat 60-70-80tych, są ponownie przywracane do życia w nowych odlewach, przy użyciu starych form :)
Co bardzo cieszy!
Trudno zdobyć różnego rodzaju stare, vintage, gumowe figurki. Ale powstają nowe kopie, które mogą wnieść coś nowego do naszych kolekcji.
U nas w Polsce tego typu szkielety - a'la "Imperial" - masowo pojawiają się właśnie w tym roku w sprzedaży!


Czas "Halloween" to okazje do nabycia takich kościotrupków :)

Później znowu nastanie czas... dogłębnych poszukiwań :)

Następny post będzie dotyczył wspomnianych ostatnio - gumowych krokodyli z czasów PRL!

---------------------------------------

Historia gumowych szkieletów część 1 i część 2

---------------------------------------

UPDATE:

23.06.2022

Właśnie nabyłam trzy identyczne szkielety, ale wydane na innej etykietce.


Odlew zdecydowanie gorszej jakości!
Guma ta sama, ale brak napisów na "łopatkach".


Dziury w piętach:


Sporo "nadlewek"...


Prześwity gumy w niektórych miejscach, źle odlano te szkielety, łatwo mogą pęknąć w miejscach, gdzie gumy jest bardzo mało, no i absolutnie krzywo umieszczony sznurek na czaszce.
Zostaje po tym dziurka...


To kolejna prawidłowość gumowych szkieletów.
Pierwsze serie są bardzo dobrze wykonane, z biegiem lat jest sporo niedociągnięć.


wtorek, 10 września 2019

SPOOKY KOOKY # 1


SPOOKY KOOKY... Nic dodać, nic ująć :)
W Polsce znane jako "chudzielce". Przynajmniej ja się spotkałam z takim określeniem!
Ale pewnie posiadają mnóstwo innych określeń. Pamiętam je doskonale z czasów dzieciństwa. To mogła być III klasa szkoły podstawowej, kiedy to Babcia kupiła mi dwie sztuki tych "straszydełek" :)
W naszym kraju były sprzedawane "luzem", z kartonika. Było ich kilka rodzai. Chudzielec ze zdjęcia powyżej, szkielet, chudzielec z łańcuchami na rękach czy chudzielec leżący na brzuchu, to tylko kilka wariantów :)

Za granicą, były przypięte sznureczkiem do kartonika:

(Pickclick.com)

U nas jak wspomniałam, były sprzedawane luzem, w różnych wersjach kolorystycznych. Pamiętam doskonale, że w sklepie zabawkowym, w mojej okolicy "szkielecik" miał niebieskie spodnie :)

(Google.com)

Jestem niemal pewna, że za granicą również występowała taka opcja sprzedaży, bo często trafiam na zdjęcia starych kartoników, a w nich luzem walające się, gumowe ludziki Spooky Kooky.

(WorthPoint.com)

Ale przeważały figurki sprzedawane na kartoniku. 
U nas mawiano na nie "chudzielce", "straszydła" a za granicą to od zawsze były Spooky Kooky :)
Upiorne straszydełka, więźniowie z zapomnianych lochów, których można było poddawać torturom!

Figurki te pojawiły się w sprzedaży tak w okolicach 1970-71 roku.
Były produktem znanej firmy: "Imperial" Toy Corporation


To ta sama firma, dzięki której powstawały gumowe szkielety, nietoperze, węże, dinozaury czy chociażby Godzilla :) Lista ich produktów jest pokaźna! Nawet dzisiaj możemy kupić podróbkę np gumowego krokodyla, którego formę stworzono w latach 70tych! 
Tylko, że dzisiaj tworzy się takie zabawki pod "innym" szyldem i już nie znajdziemy tej charakterystycznej "korony" jako sygnaturki.

(Google.com)

Kiedyś wszystko było fajniejsze, spójrzmy przykładowo na adnotacje z kartonika:
"Spooky Kooky Twój kumpel na szczęście!"
- Kolekcjonuj go!
- Noś go!
- Wymieniaj się nim!
- Zawieś go!
- Huśtaj nim!
- Nienawidź go!
- Kochaj go!
- Oddaj go!
- Ściskaj go!

Według mnie to "mała rzecz", a cieszy :)

Tak się składa, że dwa moje Spooky Kooky z dzieciństwa, były identyczne, jak ten ludzik ze zdjęcia powyżej :) Poprosiłam Babcię, żeby mi je kupiła, bo wydawały mi się najfajniejsze do zabawy :)
Też miały zielone spodnie (delikatnie upaprane białą farbą!), czarne włosy, czarny pasek, czerwone dziurki w nosie, czerwony język i co ważne, sygnaturkę na stopie: "Made In China". I przedziwna sprawa, bo sznureczek miały przeciągnięty (przeszyty!) przez szyję! Dlatego z tyłu karku, przeważnie było widać dziurkę po tym brutalnym zabiegu. Już od momentu pojawienia się w sprzedaży, byli torturowani :) Przykładowo na zdjęciu powyżej, widzimy sprytnie przywiązany sznureczek, ale w Polsce zawsze wszystko było inaczej :)
Niestety nie mogę pokazać zdjęć moich figurek Spooky Kooky z dzieciństwa, bo przepadły przy przeprowadzce z innymi skarbami... Ale mogę się podzielić wspomnieniami o nich.
Uszyłam im ciuszki (spodnie, bluzy i kamizelki...), z odpustowych, aluminiowych łańcuszków z "pacyfką" (no kto takich nie miał???) - zrobiłam im kolczyki w nosie i uszach, a także łańcuszki, pierścionki i bransoletki!
To były dwa rasowe Rapperki w mojej kolekcji :)
Niestety, gumowy Rambo tłukł ich na potęgę...


... albo poszło o ładniejszy odcień zielonych gaci, albo o inną rzecz! 
Potem He-Man & Co. się przyłączali i wszyscy tłukli biednych Kooków...
Szkoda, że nie mogę ich tu pokazać...

Parę lat temu odkryłam, że nie tylko ja szyłam w dzieciństwie dla nich ciuszki :)

Zee-Mastor robił podobnie :)
Tutaj poniżej jedno z wielu jego zdjęć! A pod nim link, do bloga, na którym można się dowiedzieć sporo ciekawostek na temat Spooky Kooky :)
Polecam!


No, ale nie pisałabym o tych figurkach, gdybym nie mogła tego postu poprzeć swoimi zdjęciami figurek Spooky Kooky, z mojej kolekcji!

Do tej pory skupiłam się na krótkiej historii i oryginalnych figurkach "Imperial".
Natomiast w Polsce mieliśmy oprócz oryginalnych, sporo bootlegowych tworów!

Jakiś czas temu nabyłam jednego Spooky Kooka, który na pierwszy rzut oka wygląda na oryginalną figurkę. Jednakże po dokładnym przypatrzeniu się, od razu widać, że to podróbka.
Niemal idealna :)

Oto on:

(Zdjęcie autorstwa poprzedniej właścicielki!)

Dotarł do mnie po tym, jak pewna urocza osóbka napisała do mnie mail, że chętnie mi sprzeda Spooky Kooka :) Niestety ta osoba nie pamiętała za wiele szczegółów na temat tej konkretnej figurki. Nie pamiętała gdzie został kupiony (na pewno w Polsce, ale nie znana jest konkretna lokacja). Ogólnie dowiedziałam się, że to stara figurka.
I w sumie to też jakaś informacja.
Resztę wywnioskowałam po otrzymaniu paczki z ludzikiem :)
Miał oczywiście przeszytą, czerwoną nitkę przez szyję...


Brak dodatkowego koloru farby na pasku...


Dziurki w nosie nie są pociągnięte czerwoną farbą...


Brak jakiejkolwiek sygnaturki.
Dziureczka na karku jest? JEST! :)

Uroczy, niemal idealny bootleg :)
Nie ma się co dziwić, wszak figurki z czasów PRLu, w sporej przewadze to właśnie bootlegi!

Kilka tygodni temu Keeper z Rolki Wspomnień, wyczarował z pewnego magicznego źródła, kilka dodatkowych MEGA bootlegów Spooky Kooky!
Dlatego mogłam sobie dokupić kilka egzemplarzy do kolekcji!!!!
To jest naprawdę bomba roku 2019 :)
Taki rodzaj podróbek widziałam pierwszy raz w życiu!
Nasza duma narodowa :)
Do stworzenia takich wspaniałych rzeczy, jest zdolny tylko Polski Naród!
Oto oni:


Piękni, kolorowi, w super woreczkach :)

Posiadają typowe dla okresu PRL - przyssawki, które były dodawane do wielu zabawek!!!!


Długość sznureczka to sprawa umowna... Na szczęście sznurek był tylko owinięty wokół szyi...

1) Żółty:





2) Fiolet:





3) Srebrny:





4) Czerwony:





5) Niebieski:





6) Różowy: (Mój faworyt!)





Czterech uroczych ludzików koloru czarnego:


Oraz dwóch w ... innych kolorach :)


Walorów estetycznych chyba nie trzeba opisywać, wszystko widać na zdjęciach :)
Technika kolorowania... mistrzostwo świata!

Spooky Kooky mają ok. 12 cm wysokości.


Nie mam oryginalnej figurki do porównania, ale mam przecież niemal idealny bootleg :)
Nazwijmy go... ALFA
Różnice są widoczne od razu!


Alfa nie ma takiej "blizny" okrągłej na pleckach...
Ma też normalne paluchy, natomiast Różowy ma... patyczkowe palce!


Żółty to ewidentnie kopia Alfy... I to taka wystrugana nożykiem :)


Kopia Alfy w żółtych gaciach, ma większe skrzywienie kręgosłupa...
Biedak!


Nie znajdziemy też żadnej sygnaturki na Żółtym!
(No Alfa też takowej nie ma!)


Nazbierało mi się więc całkiem ciekawe stadko!
Nie wiem, czy dzisiaj takie "ludziki" cieszyłyby się uznaniem wśród dzieciaków, ale ja doskonale pamiętam ze swojego dzieciństwa, że to były jedne z moich ulubionych figurek!

Ich różnorodność w naszym kraju jest nie do opisania.
Były też kompletnie zwariowane opcje kolorystyczne:

(Google.pl)

Nawet jednokolorowe!

(Google.pl)

Dzisiaj jednak bardzo trudno je zdobyć.
Przy odrobinie szczęścia nadarza się okazja, ale bardzo rzadko.

Z informacji zaczerpniętych z internetu, od zagranicznych kolekcjonerów, dowiedziałam się, że podstawowa seria Spooky Kooky miała sześć różnych wariantów tych figurek.

Ale później powstało ich dużo więcej. Nazwa także ewoluowała...

Spooky Kooky Brabo:

(Google.com)

Czy chociażby:

Loony Kooky:


Temat rzeka. Jak to zwykle bywa w tego typu zabawkach!
Zachęcam do zgłębienia tematu na własną rękę!

------------------------------


Ja moich zakonserwowałam w słoiku i z zapałem szukam kolejnych chudzielców do swojego stada!

:)

-------------------------------

Następny post będzie o... Krokodylach :)