Ehhh... dzisiejszy dzień jest bardzo dziwny :)) Też macie takie odczucie? Wypiłam dzisiaj z rana "creepy" kawę... tak jakoś dziwnie się do mnie uśmiechnęła... już wiedziałam, że coś się dziwnego święci!
Anyway... Tak się też złożyło, że kupiłam dzisiaj zestaw małych śrubokrętów, co by szybko i sprawie reperować pęknięte gumki w figurkach G.I.Joe i tego typu bajery. Ale pierwszy lepszy od razu... złamałam na pierwszym ludziku. Na opakowaniu było napisane: "Precyzyjne wkrętaki"... Oh well... Jakiem fanka He-Mana - mam Ci ja faktycznie POWER! To nic, później w krótkiej chwili spokoju, przypomniał mi się fantastyczny film z czasów dzieciństwa, jedna z moich ulubionych części a mianowicie "Pan Kleks w kosmosie". Bomba! Dzieci PRL'u pewnie pamiętają, albo lubią, albo i nie, ale co by tu nie mówić - fajna sprawa. Takich filmowych "bajek" science-fiction teraz już nie robią :)) Niczym Dr.Who wybrałam się więc w podróż w czasie i przypomniałam sobie akurat tę część przygód szanownego Pana Kleksa. Czasami naprawdę warto wracać do takich wspomnień. Co za emocje! Z drugiej strony... chyba jednak jestem "skrzywiona" tematycznie - niczym wierni widzący w tostowym chlebie podobiznę samego Jezusa Chrystusa... tak i ja w trakcie filmu widziałam mnóstwo podobieństw do uwielbianych przeze mnie Gwiezdnych Wojen!! No bo, czy mam przewidzenia, czy może i nie... sami oceńcie... Przecież serialowy syn Komandora Maxa Bensona niejaki Gross aka "Groszek" wysypia się w pościeli z podobizną samego Boba Fetta!
Scena trwa chwilę, chłopiec, uczeń nr 7 - śpi sobie spokojnie i spóźnia się do szkoły na zajęcia. Cała akcja dzieje się w roku (i tu szok totalny!) 2013 :)) Internauci komentują ów filmik, że twórcy bardzo pomylili się w kreowaniu rzeczywistości XXI wieku, skupiając się bardziej na wielkich komputerach i mijając się z prawdą... Ale Kochani - ja mówię NIE! Oni już wtedy przewidzieli kult tematu Gwiezdnych Wojen! Kto by teraz nie chciał wysypiać się w pościeli z wizerunkiem fantastycznego Boba Fetta?? No kto?? Myślę że Fani SW chórem krzyknęliby: "Ja!! Ja chcę!!" I pewnie spory odsetek śpi sobie właśnie w takiej pościeli! Także strzał w dziesiątkę! Fanfary się należą! Dobra, jeden mały szczegół, uśmiech na mojej gębie - gratuluję sobie w duchu spostrzegawczości, fajnie jest... i nagle... Hej! Strój i sposób poruszania się tego właśnie ucznia (i całej jego klasy 3c) - to też w jakimś sensie Boba Fett. Sobie myślę: "Popadam w paranoję z tym Bobem". Jednakże pokażę tu kilka zdjęć, aby jednak udowodnić swoje "widzimisię":
Dobra, strój to sprawa umowna, zaledwie kilka elementów może być minimalnie podobna. Aczkolwiek wyobraźnia robi swoje :) Te paski na nogawkach, odcień... Bla bla... ale sposób poruszania się, to co innego!!
He he - jest plecaczek który powoduje że ciałko bohatera się unosi? Jest! Inny mechanizm go napędza, rozumiem, pozwu do sądu o plagiat nie będzie, ale kurcze, podobieństwo jest tak? Czy tylko ja mam dzisiaj jakieś niewytłumaczalne zwidy :))
Oglądam dalej, bo same przygody mnie osobiście wciągają, mają swój niepowtarzalny klimat, więc oglądanie takiego filmiku z lat 80tych - sprawia, że chłonę fantastyczne emocje, niepowtarzalne wrażenia itd. Następuje scena, gdzie dzieciaki z klasy 3c - szukają robotów transportowych na wysypisku śmieci elektronicznych, które dzielnie pilnuje przed niejakimi Bandami Pajersów, złodziei elektronicznych części - jegomość... Hmn, może przeoczyłam, ale chyba się nie przedstawił, nie ważne - Groszek go rozpoznaje, jako towarzysza broni swojego ojca - Komandora Maxa Bensona... I nie mówcie mi, że facet nie przypomina jakiegoś AT-ST Driver'a, może i samego Richard'a Marquand'a!! O!! Chociaż chyba nie.. Bo ten gościu ma wąsy.. Eee...Rzućcie okiem, albo i dwoma okami na foto poniżej:
W tymże filmie można wyczuć po prostu fascynację Gwiezdnymi Wojnami, śmiem twierdzić, że sami twórcy z premedytacją wykorzystują "podobne" elementy z Gwiezdnych Wojen. To była zresztą produkcja Polsko-Czechosłowacka, która powstała w 1988 roku (pamiętam, że byłam na tym w kinie jako malusi dzieciak!) a zdjęcia kręcono w Polsce, ówczesnej Czechosłowacji a nawet ZSRR :)) Reżyser - Krzysztof Gradowski nie wzorował się już na bazie literackiej Jana Brzechwy, więc chyba moja teza w jakimś stopniu się sprawdza. Co jeszcze kojarzy mi się z Gwiezdnymi Wojnami? No same roboty! :)) Co za wyobraźnia w tworzeniu tych robotów, jak i innych stworów występujących w tym filmie. Weźmy za przykład chociażby te wspomniane wcześniej, poszukiwane przez klasę 3c roboty transportowe! Raban, Durambol czy Silver... Toż to roboty... UWAGA, UWAGA - cytuję: "TRZECIEJ GENERACJI"... :) Brzmi znajomo dla znawców tematyki Star Wars i określenia "trzeciej generacji"?? A jak!!!! Fotko Silvera:
Fajny robocik? Fajny! Oj fajny! :)) Można jeszcze w poszczególnych scenach dojrzeć chociażby kilka Gwiazd Śmierci poustawianych obok siebie...
... później dowiemy się, że to tylko Zakłady Petrochemii z Płocka :)) He he ale zabawa jest i o to chodzi! Fajnie tak po latach zobaczyć sobie film z dzieciństwa i odkryć go na nowo. Trzeba częściej organizować sobie takie wycieczki w czasie w przeszłość :))
To pewnie ta kawa tak podziałała :P
OdpowiedzUsuńAle Boba na poduszce miażdży! :)
Hmn jakaś nagroda niespodzianka za takie odkrycie by się należała no nie?? Ehh... :( Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuń